Poczucie własnej wartości jest bardzo ważne w kształtowaniu własnej kariery zawodowej. Istotne jest, aby tworzyć je w oparciu o samoświadomość i obiektywną ocenę własnych predyspozycji. Niestety nie zawsze tą zasadą kieruje się pokolenie snowflakes. Czym się wyróżnia? I czy rzeczywiście jego przedstawiciele są tacy wyjątkowi, jak im się wydaje?
Pokolenie płatków śniegu – definicja
Określenie snowflakes (płatki śniegu) dotyczy pokolenia Z, które właśnie wkracza na rynek pracy. Osoby, które kończą właśnie 18, 19, 20 lat, rozpoczynają przygodę z zawodową aktywnością. I chociaż mają wiele do zaoferowania – mogą wykazać się kompetencjami cyfrowymi, znajomością języków obcych, a nowoczesne technologie to ich codzienność – to wyróżnia ich dodatkowo coś innego: przeświadczenie o własnej nieomylności. Stąd właśnie nazwa tego pokolenia – młodzi ludzie są przekonani o swojej wyjątkowości. Każdy z nich wychodzi z założenia, że jest jedyny w swoim rodzaju, niczym płatek śniegu. Oczywiście nie zaprzeczam, że młodzi ludzie wkraczający na rynek pracy są cennymi zasobami. Jednak w przypadku pokolenia snowflakes z reguły własne przekonanie o swojej wyjątkowości często zupełnie rozmija się z rzeczywistością.
Pokolenie płatków śniegu. Jacy są?
Jakie cechy przypisuje się pokoleniu snowflakes? Kim są jego przedstawiciele?
Nad wyraz delikatni
Przekonanie o własnej wyjątkowości to nie jedyna cecha snowflakes. Przedstawiciele tego pokolenia chociaż są przekonani o nadzwyczajności, to wcale nie są silni psychicznie. Wręcz przeciwnie: młode pokolenie wkraczające właśnie na rynek pracy jest niezwykle delikatne – tak, jak płatek śniegu. Niska odporność psychiczna, przewrażliwienie na punkcie swoim i swoich przekonań, brak umiejętności radzenia sobie ze stresem i trudnymi sytuacjami sprawiają, że mamy do czynienia z bardzo wrażliwymi jednostkami. Koncentrując się wyłącznie na sobie, mogą bagatelizować własne zobowiązania wobec innych. A niewielki problem – zawodowy bądź osobisty – potrafi urosnąć do rangi życiowej tragedii uniemożliwiającej normalne funkcjonowanie.
Kolejnym problemem tego pokolenia jest zbyt duża wrażliwość na stres czy krytykę. Tym samym ich delikatność jest równoznaczna dla pracodawcy z niestabilnością i brakiem zaufania wobec nich. Oczywiście w żaden sposób nie chcę bagatelizować problemów natury psychologicznej polskiej młodzieży, nad którą należy się pochylić. Jednak w przypadku snowflakes ich nadwrażliwość wynika bardziej z systemu, w jakim się wychowali niż z problemów osobowościowych.
Żyjący w poczuciu lęku
Częściową odpowiedzialność za postawę pokolenia snowflakes przypisuje się ich nadopiekuńczym rodzicom. Ci, przekładając potrzeby swoich pociech nad wszystko inne, wychowali je w poczuciu bycia zwycięzcą. Dali dzieciom bardzo dużo, jednocześnie oczekując że ich dziecko będzie kimś wielkim. Ta presja i postawa rodzica wypracowała jednocześnie w młodych ludziach poczucie lęku, że nie poradzą sobie w dorosłym życiu. Że nie spełnią pokładanych w nich oczekiwań. Efektem tego jest wcześniej wspomniana wysoka wrażliwość snowflakes i tendencja do wyolbrzymiania napotkanych trudności.
O co martwią się „płatki śniegu”?
O wszystko: ziemię, naturę, klimat, ubiór, wygląd, pracę, własny wizerunek w oczach innych. Co ciekawe, pokolenie snowflakes – chociaż wychowane z nowoczesnymi technologiami – czuje też lęk również przed cyber przyszłością.
A jednak fajni 🙂
Czytając o pokoleniu snowflakes, możesz odnieść wrażenie, że to pokolenie wyjątkowo trudne do zawodowej adaptacji. Konfliktowe, nieodporne na stres, zbyt wrażliwe… Jednak wbrew pozorom „płatki śniegu” mają cechy, których poszukują pracodawcy.
Po pierwsze, wychowali się z nowoczesnymi technologiami, a tym samym internet i cyfrowa rzeczywistość jest dla nich codziennością. Komunikatory internetowe, social media i szereg aplikacji to ich podstawowe narzędzia komunikacyjne, dzięki czemu kontakt na odległość ze współpracownikami (szczególnie w dobie rosnącego zainteresowania pracą zdalną) będzie dla nich procesem naturalnym.
Po drugie, „płatki śniegu” przyzwyczajone są do ciągłego biegu. Codziennie w zawrotnym tempie przyswajają szereg informacji dostarczanych im przez nowoczesne media. I chociaż to poczucie stałego pędu może przekładać się na ich zniecierpliwienie, to z drugiej strony ta ich gorączkowość może być impulsem do wypracowania nowych, kreatywnych rozwiązań. Towarzyszący im pęd życia przekłada się także na ich zdolność do szybkiego przystosowania się do zmian (mimo lęku przed nowymi wyzwaniami).
Myślę, że mimo trudności z adaptacją na rynku pracy, „płatki śniegu” mogą wiele nauczyć nas – starsze pokolenia. I chociaż współpraca z nimi wymagać będzie od nas większej cierpliwości, a nawet delikatności, to jestem przekonana, że korelacja snowflakes z bardziej doświadczonymi pracownikami może przynieść wiele korzyści. Pamiętaj, że każdy jest wyjątkowy ze względu na mocne strony, jakie posiada.
Pokolenie płatków śniegu a poprzednie pokolenia
Patrząc na snowflakes, na pewno dostrzegasz różnice między ich początkami kariery zawodowej, a naszym wejściem na rynek pracy. Wszystko to wynika ze schematów, w jakim zostaliśmy wychowani my i oni. Nasi rodzice dostali dużo więcej niż mieli ich rodzice, a nam dali jeszcze więcej niż mieli sami. To, że chcemy dać naszym dzieciom to, czego nie mieliśmy sami jest całkiem normalne. Warto jednak zadać sobie pytanie: za jaką cenę? Czy ciągła i ciężka praca, okupiona stresem i godzinami nieobecności w życiu rodziny/dzieci to rzeczywiście wzorce, które chcemy przekazać naszym dzieciom?
Jasne, że to wszystko robimy w imię ich lepszej przyszłości. Tyle, że nasze nastolatki – obserwując nas – mówią: „Ja nie chcę tak żyć!.” Patrząc na nasze awanse, domy, samochody i wakacje, okupione godzinami ciężkiej pracy, dochodzą do wniosku – swoją drogą bardzo mądrego – że nie chcą płacić tak wysokiej ceny, jaką płacimy my.
Czego zatem chcą snowflakes?
Chcą spokojnie żyć. Bez tego wyścigu. Wolą mniej pracować, mieszkać w kawalerce, jeździć na rowerze i wyjechać z przyjaciółmi pod namiot, niż 40 lat wypruwać sobie flaki, bez gwarancji, że spokojnie to będzie, ale dopiero na emeryturze. Co więcej, oni kierują się wartościami, które my odłożyliśmy właśnie na emeryturę i których jakże często nie zdążymy zrealizować.
To jest kwintesencja bycia tu i teraz (tzw. mindfulness), którego my stale się uczymy. Cały czas my – rodzice – nie potrafimy cieszyć się z relacji z ludźmi czy małych radości. Nie doceniamy tego, co już mamy. Bez względu na to, ile już zgromadziliśmy, sięgamy po więcej i więcej.
I może się zdziwisz, ale moim zdaniem pokolenie snowflakes – pozornie nadwrażliwe i niestabilne emocjonalnie – patrzy na świat dużo bardziej odpowiedzialnie niż my, tj.: przez pryzmat globalnego ocieplenia, praw kobiet, prawa do aborcji, równości płci, tolerancji dla własnych wyborów. Właśnie o takie wartości walczą, a nie o dodatkowe godziny w zamian za kredyt na 30 lat na kolejne 20 mkw mieszkania.
Dla snowflakes największe wyzwania dotyczą właśnie dbania o środowisko naturalne oraz niwelowania nierówności. Te zaś wywierają mocny nacisk na biznes, organizacje, rządy. Wszyscy musimy brać większą odpowiedzialność za wspólny los naszej planety oraz ludzkości.
Nasze płatki śniegu może i są wrażliwe, mniej odporne, ale za to szukają w swoim życiu celu, któremu warto byłoby poświęcić swój czas i energię. I nie jest to praca. Oni chcą czegoś więcej, czegoś co wesprze całe społeczeństwo.
A czy Ty spotkałeś się w swojej pracy z „płatkiem śniegu”?
A może masz wrażenie, że Twoje dziecko prezentuje to pokolenie?
Chętnie poznam Twoje doświadczenia.
A jeśli chcesz się dowiedzieć jak pomóc Twojemu dziecku będącym „płatkiem śniegu”, sprawdź:
→ Sesję omawiającą talenty i profil zawodowy dla młodzieży
Serdecznie zapraszam!
2 Comments
Niestety to pokolenie nie ma szacunku dla przeszłości, a każdy starszy człowiek jest traktowany jak Ktoś kto nic nie wie. Jasne że świat się rozwija i technologia jest wyznacznikiem obecnego życia. Jednak młodzi ludzie bez komórki nie istnieją. Walczą o świat, a w najbliższym otoczeniu śmiecą, używają wulgaryzmów jak przecinka. Trudno określić jak będzie wyglądał świat budowany przez nich. Jedno jest wspólne dla każdego pokolenia… marzenia, pasję i że zmieni świat. Sama mam nastolatka i nie jest łatwo. Pozdrawiam.
Pracuję ze studentami i bardzo doceniam każdego młodego człowieka. Szkoda mi ich czasem, bo rzeczywiście bardziej się przejmują swoim wizerunkiem w oczach innych niż poprzednie pokolenia. Ale tak jak każde inne pokolenie, oni też odrobią swoją lekcję, bo będą mieli wyzwania na własną miarę. My możemy w tym pomóc bez zwalniania z odpowiedzialności.
Rozumiem intencje w pozytywnym podsumowaniu autorki, ale muszę się nie zgodzić w kwestii praw kobiet i prawa do aborcji. Popieranie dużej części tych postulatów nie jest przejawem większej odpowiedzialności, a raczej symptomem uciekania od niej. Prawda jest taka, że współżycie może prowadzić do poczęcia dziecka, a odpowiedzialność w tej sytuacji to nie telefon do Aborcyjnego dream teamu, tylko pozwolenie małemu człowiekowi żyć. Jestem kobietą w wieku produkcyjnym – mi też się może trafić nieplanowana ciąża i nawet raz się trafiła. Lepiej wziąć tę sytuację na klatę z wdziękiem i miłością i kupić wyprawkę zamiast chodzić na protesty.
Jeśli chodzi o dbałość o planetę, to ważne, że to pokolenie wie jak dbać o to na co dzień, fajnie, że umieją ograniczać konsumpcję, ale na pewno należy im pomóc by nie rodziła się z tego postawa paraliżującego lęku jak u przysłowiowej Grety Thunberg, ani postawa postrzegania ludzi jako pasożytów.