STRACHY NA LACHY, czyli nasi Millenialsi
Podejście Millenialsów do rozwoju zawodowego to temat bardzo szeroko dyskutowany od kilku dobrych lat, czyli od czasu kiedy pokolenie urodzonych w latach 80. i na początku 90. weszło na rynek pracy. Od tego czasu opinię publiczną zalewają głosy przedstawiające Millenialsów głównie jako niecierpliwych, niezaangażowanych w pracę, aroganckich i niewywiązujących się ze zobowiązań. Ostatnie artykuły poruszyły mnie na tyle, że podjęłam decyzję, aby także zabrać głos.
Dodatkowo jako osoba zawodowo zajmująca się szkoleniami postanowiłam przeprowadzić eksperyment na „żywym organizmie” przy okazji prowadzenia warsztatu dla studentów SWPS pod wiele mówiącym tytułem „Praca w korpo czy mój własny biznes?”. Byłam ciekawa, ile osób zainteresuje temat, oraz w którym kierunku pobiegnie dyskusja. Spotkałam bystrych, szybko myślących, zadających wiele wnikliwych pytań. Żadnych kosmitów na sali. Nikt mnie niczym nie wystraszył.
Przeciwnie, Millenialsi to ludzie zainteresowani pracą! Chcą się rozwijać, w większości wiedzą czego chcą. Mają podobne oczekiwania, co chociażby moje pokolenie.
Chcą pracy, która zapewni im spokój finansowy i spełnienie zawodowe. Da możliwość pogłębiania wiedzy i rozwoju w bardzo szeroko rozumianym znaczeniu tego słowa. Oni jednak nie zapominają, co nam starszym bardzo często się zdarza, że istnieje coś takiego jak WORK LIFE BALANCE. Wiedzą, że nie można być w 100% szczęśliwym, jeśli nie ma się czasu na realizację swoich prywatnych pasji. Nie ma w tym przecież nic złego. Sama się od nich tego uczę każdego dnia.
Od kilku lat pracuję z osobami z tego pokolenia. Poza poczuciem niezwykłej świeżości umysłów, wielowymiarowości ich spojrzenia na każdy z poruszanych tematów i niezwykłą pewność siebie połączona z asertywnością w obronię swojego prywatnego czasu, nie zauważyłam ani żadnych zmian, ani wypisywanych w większości artykułów jakichkolwiek problemów wynikających z pracy z Millenialsami.
Ostatnio czytałam wyniki ciekawego badania przeprowadzonego wśród kobiet managerów. Zastanawiająca była odpowiedź na pytanie: „Co byś zrobiła gdybyś mogła cofnąć czas i zacząć od początku swoją karierę, na co położyłabyś nacisk?”
Najwięcej respondentek wskazało: rozwój osobisty, poświęcenie więcej czasu na hobby czy zadania związane z rozwojem własnym.
Dla mnie wniosek jest prosty, po kilkunastu latach pracy, przychodzi do nas refleksja że warto zadbać o siebie samego, o ten trzeci segment nas samych nie tylko pracę czy rodzinę.
A Millenialsi urodzili się z tą potrzebą, nie muszą czekać kilkunastu lat. Oni to maja „zaprogramowane” z defoult-u.
JAK PRACOWAĆ?
Bardzo otwarta komunikacja, jasno sprecyzowane zadania i cele, zaangażowanie w działanie firmy/ działu, pokazywanie możliwości rozwoju i szanowanie wolnego czasu to sa klucze do sukcesu współpracy i pracy z tym pokoleniem. Żadna fizyka jądrowa.
Ci młodzi ludzie pozbawieni są kompleksów, które w nas, pokoleniu lat 70– 80-tych, były obecne przez długie lata. My ciągle czuliśmy się gorsi, bo żyliśmy w kraju socjalistycznym, w którym każdy przejaw przedsiębiorczości tłumiony był w zarodku.
Oni, dzięki rozwojowi technologii i masowych środków komunikacji, są obywatelami świata, w którym granice geograficzne nie mają żadnego znaczenia. Tego też możemy się od nich uczyć, czerpać, a jeśli to mamy- być partnerem, a nie okopywać się na stanowisku: „wiem i rozumiem lepiej”.
Z CZYM SIĘ BORYKAJĄ?
Rozwój technologii paradoksalnie działa również na ich niekorzyść. Dzięki ciągłemu byciu online mają dostęp do niczym nieograniczonej wiedzy, także na temat swoich potencjalnych pracodawców. To ten natłok przekazów wymusza na nich wykształcenie umiejętności filtrowania tylko przydatnych informacji. Analizując temat jeszcze głębiej, można dojść do wniosku, że właśnie to jest przyczyną tak intensywnego rozwoju specjalizacji stanowiącej połączenie funkcji HR oraz marketingu, czyli EMPLOYER BRANINDGU. Dwudziestokilkulatek raz zwabiony do firmy może stać się jej ambasadorem wśród swoich znajomych, gdyż z polecaniem pracodawców jest dziś przecież jak z polecaniem knajpy – często wystarczy jeden „share” na facebooku lub kilkusekundowy „snap”, aby postrzeganie pracodawcy przez młodych ludzi znacznie się zmieniło.
Podsumowując, nie stygmatyzujmy, proszę, Millenialsów, a starajmy się zrozumieć, z czego wynikają ich zachowania, gdyż jednego jestem pewna – żaden człowiek ze swej natury nie jest leniwy i arogancki, niezależnie od tego, czy ma 20, 40 czy 60 lat 🙂 Ważne, jakiego ma mentora u swojego boku. Czy go inspiruje i pokazuje właściwy kierunek, czy też tłamsi dotąd aż świadomy swoich możliwości Millenias odwróci się na pięcie i pójdzie szukać innej pracy w której znajdzie przestrzeń do swojego rozwoju i partnera u boku w postaci szefa.
Brak komentarzy, bądź pierwszy!